wtorek, 6 listopada 2018

,,Dwór szronu i blasku gwiazd" S. J Maas (recenzja)

HEJ! 

Mimo kompletnego braku czasu staram wstawiać nowe recenzje. Wiem, że rutyną już przy każdym poście jest pisanie, że mam go bardzo mało, ale takie są niestety realia.





Opis: 

Akcja powieści toczy się kilka miesięcy po wydarzeniach z Dworu skrzydeł i zguby. Historia opowiedziana jest z perspektywy Feyry i Rhysa, którzy wraz z przyjaciółmi zajmują się odbudową Dworu Nocy oraz miasta, które uległo znacznym zniszczeniom podczas wojny. Na szczęście zbliża się czas Przesilenia Zimowego, a z nim wyczekiwane ułaskawienie. 
Jednak mimo świątecznej atmosfery duchy z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Feyra, która będzie obchodziła swoje pierwsze Przesilenie Zimowe, odkrywa, że najbliższe jej osoby są znacznie bardziej poranione, niż można by przypuszczać. A to może mieć znaczący wpływ na przyszłość Dworu i całego ich świata.

Moja opinia: 

Spotykam się z bardzo różnymi recenzjami tej książki, jednym się podoba drugim wręcz przeciwnie. Ja należę do tego pierwszego grona. 
Po trzech częściach pełnych akcji oraz z taką ogromną ilością cierpienia jakiej doświadczyli bohaterowie ta część jest potrzebna. Zawsze kończąc jakąś powieść zastanawiałam się co będzie się działo dalej. Zdawałam sobie dużo pytań: Co się stało z bohaterami? Jak sobie radzą po traumatycznych przeżyciach? Czy doznali w końcu spokoju? Mogłabym tak wymieniać i wymieniać... W tej części dostajemy odpowiedzi na te nurtujące nas pytania. 
Mimo braku akcji czytało mi się ją szybko, bez momentu nudy. 
Uwielbiam cały cykl stworzony przez Maas i ta część nie popsuła mi tego, jest wręcz idealnym dopełnieniem całej serii. 
Spokojna, z nadzieją na lepsze jutro. 
Polecam! 




poniedziałek, 22 października 2018

,,Czarny mag pierwszy rok" R. E. Carter (recenzja)

HEJ! 

Dzisiaj przychodzę do Was z najnowszą recenzją, zdaję sobie sprawę, że jest trochę opóźniona, ale ostatnio mam naprawdę malo czasu....
Zaczynajmy.




Opis: 

Rudowłosa piętnastolatka Ryiah (zwana Ry) i jej brat bliźniak Alexander mają jedno marzenie: zostać magami. Realizacja tego celu się przybliża, gdy zostają przyjęci do Akademii Magii. Okazuje się jednak, że kandydatów na adeptów jest wielu, zaś rodzeństwo wyróżnia się na tle rówieśników niskim pochodzeniem, brakami w wiedzy i niedostatkiem siły fizycznej. Wywodzący się z arystokratycznego rodu książę Darren i jego przyjaciółka Priscilla szczególnie dają odczuć rodzeństwu, gdzie jest ich miejsce.
Ry odstaje od grupy tak wyraźnie, że padają nawet sugestie, iż powinna zrezygnować. Dziewczyna jednak się nie poddaje, potajemnie przesiaduje w bibliotece, ćwiczy walkę wręcz z córką rycerza Ellą.
Nieoczekiwanie z pomocą Ry przychodzi jej dotychczasowy wróg, Darren. Chłopak zaczyna okazywać jej swoją sympatię. Czy to podstęp? Czy Ry uda się zdać egzaminy i kontynuować naukę w wymarzonej szkole?
Opowieść o Ryiah i Alexie, młodych adeptach Akademii Magii, to pierwsza część trzytomowej sagi Czarny Mag.

Moja opinia: 

Czytałam gdzieś, że książka jest porównywana do ,,Harrego Pottera" więc od razu bardziej zaczęła mnie interesować. Może i widzę jakiś związek z tym bestsellerem, ale podobieństw jest naprawdę mało, co w gruncie rzeczy uważam za plus, nie lubię kopii. 
Cała historia ukazana w powieści jest naprawdę ciekawa i fajnie się ją przyswaja. Wszystko zostało napisanie prostym, przyjemnym w czytaniu językiem. Sposób w jaki pisze autorka naprawdę mi się spodobał i na pewno sięgnę po kolejną część serii. 
Zabrakło mi więcej opisów całego świata, w którym żyje główna bohaterka, jak wygląda dokładniej akademia itp.. 
Brutalna, z nutką miłości, magiczna. Warta uwagi! 




niedziela, 14 października 2018

,,Alan Cole nie jest tchórzem" E. Bell (recenzja)

HEJ! 

Powoli zaczynam nadrabiać zaległości z recenzjami i bardzo się z tego powodu cieszę. Mam nadzieję, że niedługo zyskam więcej czasu na czytanie i pisanie recenzji książek.
Ale teraz przejdźmy do mojej opinii.




Opis: 

Przezabawna i przejmująca opowieść o dorastaniu, coming oucie i na pozór normalnej rodzinie. Któż tego nie zna? W szkole Alan Cole robi wszystko, żeby nie zniknąć w tłumie, przede wszystkim spędza mnóstwo czasu ze swoimi przyjaciółmi Zackiem i Madison. Ale w domu… W domu Alan jest tak cicho, jak tylko się da. Stara się nie podpaść bardzo surowemu ojcu, który ledwo tłumi coraz większą agresję, unika brata Nathana, który właściwie się nad nim znęca. Nie ma oparcia w matce, przeżywającej od dłuższego czasu załamanie. Pewnego dnia Nathan zmusza Alana do podjęcia
wyzwania. Każdego dnia przez tydzień będzie musiał wykonać pewne niezwykle trudne zadanie. Jeśli Alan przegra, Nathan zdradzi jego sekret: Alan jest gejem i na dodatek podoba mu się kolega z klasy. Co zrobi chłopak? Jak długo wytrzyma szantaż starszego brata i czy wreszcie przeciwstawi się ojcu?


Moja opinia: 

Książkę czytało mi się bardzo dobrze, byłam ciekawa dlaszych losów głównego bohatera. Czasami sama starałam się wymyślić jakieś rozwiązanie jednego z wielu jego problemów. Co sprawiło, że zgrałam się z książką. 
Powieść została napisana prostym, przyjemnym językiem, bardzo dużym plusem był wgrany humor w jej strony. Lubię czytać książki, które wywołują emocje, a w tej ich na pewno nie zabrakło. 
Jeśli chodzi o zakończenie to okazało się takie jakiego się spodziewałam, więc nie było tutaj jakiegoś efektu ,,WOW". 
Mimo, że książka nie należy do najwybitniejszych to uważam, że bez względu na wiek warto po nią sięgnąć. 
Pełna emocji, polecam. 



poniedziałek, 8 października 2018

,,Małe wielkie rzeczy" H. Fraser (recenzja)

HEJ! 

Znów wracam po dość długiej przerwie od dodawania postów. Niestety teraz mam bardzo mało czasu i posty będą pojawiać się dość rzadko.





Opis: 

Henry Fraser miał siedemnaście lat, kiedy w wyniku tragicznego wypadku w jednej chwili zmieniło się niemal wszystko.
Sparaliżowany od szyi w dół, Henry pokonał niewyobrażalne trudności, by znów móc korzystać z życia i nauczyć się nowego sposobu funkcjonowania. W swojej książce Henry pisze o tym, jak w wyzwaniach, które stawiało przed nim życie, zawsze odnajdywał jakiś dar; jak uczył się przyjmować i akceptować zły obrót spraw oraz doszukiwać się pozytywnych aspektów każdej sytuacji. Jego filozofia życiowa opiera się na założeniu, że każdy dzień może być dobry.

Moja opinia: 

Książka ta pokazała mi, że zbyt często użalam się nad sobą, jak często się poddaję, bo myślę, że i tak nie dam rady, jak często czegoś mi się nie chce. Autor książki mimo trudnej sytuacji, w której się znalazł nie dał za wygraną. Należy mu się wielki szacunek.
Cieszę się, że przeczytałam tą książkę, ponieważ uważam, że chociaż w małym stopniu może zmienić moje podejście do niektórych zdawało by się tak normalnych dla mnie spraw.
Sądzę, że powieść jest warta przeczytania i będę ją polecać każdemu.
,,Małe wielkie rzeczy" to mała wielka rzecz, która powinna znaleźć się na Twojej półce.




środa, 26 września 2018

,,Zgadnij kto" Chris McGeorge (recenzja)

HEJ! 

Zapraszam do zapoznania się z moją najnowszą recenzją tym razem coś z gatunku thriller.




Opis: 

W wieku jedenastu lat Morgan Sheppard rozwiązuje zagadkę niespodziewanej śmierci swojego nauczyciela matematyki. Mimo że wyglądała na samobójstwo, Morgan odnajduje zabójcę i zyskuje przydomek „małoletniego detektywa”.
Dwadzieścia pięć lat później…
…Morgan Sheppard budzi się w obcym pokoju hotelowym przykuty kajdankami do łóżka. Oprócz niego jest tam pięć nieznajomych osób. W łazience znajdują czyjeś zwłoki. Jedna z osób w pokoju jest zabójcą, a Sheppard ma trzy godziny, by odkryć która.
Jeżeli mu się nie uda, wszyscy zginą.
W pokoju z każdą upływającą minutą gęstnieje atmosfera. Dochodzi do kłótni, wybuchów paniki, wzajemnych oskarżeń. Sheppard, walcząc ze swoimi ograniczeniami i uzależnieniami oraz pokonując niechęć otaczających go osób, rozpaczliwie poszukuje rozwiązania zagadki. Aby uratować siebie i pozostałych przed niechybną śmiercią, będzie musiał cofnąć się do lat swojego dzieciństwa i zmierzyć się z duchami przeszłości.


Moja opinia: 

Cała książka jest owiana wieloma tajemnicami, czasami wręcz można się lekko pogubić, więc trzeba ją czytać ze skupieniem. Wiele pytań bez odpowiedzi powoduje, że jesteśmy bardzo ciekawi zakończenia. Trzeba przyznać autorowi, że potrafi napisać powieść, która trzyma w napięciu. 
W książce mamy przeplataną teraźniejszość z przeszłością, możemy poznać głównego bohatera jako małego chłopca. I tutaj od razu chcę zauważyć, że jego charakter kompletnie nie przypadł mi do gustu, myślę, że z Wami będzie podobnie. Nie lubię tego człowieka, aby się przekonać dlaczego musicie przeczytać tą powieść. 
Myślę, że na idealnym zdaniem podsumowania jest: Nic nie jest takie jakie się wydaje. I na tym zakończę. 



środa, 5 września 2018

,,Druga szansa" K. B. Miszczuk (recenzja)

HEJ! 

Po krótkiej nieobecności wracam do Was z kolejną recenzją książki Fantasy. Ostatnio większość książek jakie czytam jest właśnie o tej tematyce. Sama nie wiem dlaczego tak jest. Dzisiaj o książce polskiej autorki, czyli o takiej, którą czesto pomijamy.




Opis: 

Julia budzi się w tajemniczym szpitalu. Nie poznaje własnego odbicia, nie pamięta, jak się tu znalazła. Z czasem dowiaduje się, że cała jej rodzina zginęła w pożarze. Jedynie Julii udało się przeżyć, choć na skutek odniesionych obrażeń straciła pamięć. Nazwa ośrodka, Druga Szansa, powinna napawać pacjentów otuchą... Co jednak myśleć o kobiecie, która ciągle wróży Julii śmierć, pojawiającej się nagle nieznajomej dziewczynie i szeptach rozbrzmiewających dookoła?
Najwyraźniej dzieje się tu coś dziwnego.
Julia staje się coraz bardziej zagubiona i przerażona.
Co zrobi w sytuacji, w której nie może zaufać nawet sobie?

Moja opinia: 

Pierwsze co przychodzi mi na myśl, że powinnam napisać w tej recenzji jest to, że bardzo rzadko doceniamy książki polskich autorów. Same nazwisko nas odstrasza, wiem coś o tym, bo całkiem niedawno też tak miałam. Jeśli nasi narodowi pisarze są w stanie stworzyć taką książkę, o której dzisiaj jest recenzja to powinniśmy częściej sięgać po ich dzieła. 
W powieści już na samym początku zostajemy wplątani w jej mroczny nastrój, który ja osobiście bardzo polubiłam. Przez całą fabułę powstaje wiele tajemnic, co sprawia, że czytając jesteśmy coraz bardziej ciekawsi zakończenia, więc ciężko jest odłożyć książkę, bo po prostu chcemy wiedzieć co będzie dalej. 
Muszę jeszcze wspomnieć o zakończeniu, którego się kompletnie nie spodziewałam i bardzo mi się spodobało. 
Tajemnicza, mroczna, budująca napięcie już od pierwszych stron. Warta polecenia. 




środa, 29 sierpnia 2018

,,Dwór skrzydeł i zguby" Sarah J. Maas (recenzja)

HEJ! 

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją ostatniej części serii, którą tak barfzo pokochałam. Czy mnie zawiodła? Zapraszam do przekonania się!




Opis: 

Feyra powraca do Dworu Wiosny, zdeterminowana by zdobyć informacje o działaniach Tamlina oraz potężnego, złowrogiego króla Hybernii, który grozi, że rozgromi cały Prythian. Jednak by to osiągnąć, musi najpierw rozegrać śmiercionośną, przewrotną grę… Jeden poślizg może zniszczyć nie tylko Feyrę, ale też cały jej świat.
W obliczu wojny, która ogarnia wszystkich, Feyra znów musi decydować, komu może ufać i szukać sojuszników w najmniej oczekiwanych miejscach. Niebawem dwie armie zetrą się w krwawej, nierównej walce o władzę.

Moja opinia: 

Ta seria to jedno wielkie cudo! Zakochałam się w niej od pierwszej strony, pierwszej części. Ale skupmy się na ostatniej. 
,,Dwór skrzydeł i zguby" należy do gatunku książek, które czyta się wolno, ponieważ nie chce się jej odłożyć. Zakończyć już tą wspaniałą przygodę, rozstać się z bohaterami. Po prostu już nie czytać takiej ciekawej, cudownej powieści.
Dzięki talentowi autorki czułam się jakbym rzeczywiście brała udział w wydarzeniach opisanych w książce, odczuwała te wszystkie emocje co bohaterowie...
W tej części pojawiły się krwawe bitwy co nadało powieści większy charakter brutalności niż w dwóch wcześniejszych. Pozostaje pytanie czy Feyra i Rhysand poradzą sobie ochronić ich ukochaną krainę?
Wciągająca od pierwszej strony, zapadająca w pamięć długo po przeczytaniu.
Zawsze będę polecać tę pokochaną przeze mnie serię!