sobota, 4 sierpnia 2018

,,Biegając boso" A. Harmon (recenzja)

HEJ! 

Dzsiaj przychodzę do Was z kolejną recenzją książki. Dzisiaj ,,pod lupę" biorę ,,Biegając boso" A. Harmon.




Opis: 

Josie Jensen była nieśmiałą trzynastolatką. Miała niezwykły talent: rozumiała muzykę i kochała ją. Pewnego dnia w szkolnym autobusie poznała Samuela Yazziego, osiemnastoletniego Indianina z plemienia Nawaho. Zaczęli rozmawiać, a wraz z kolejnymi spotkaniami, rozważaniami na temat książek i muzyki narodziła się niezwykła przyjaźń. Sam, który w głębi serca odczuwał złość i pretensje do świata, dzięki młodziutkiej Josie odkrył piękniejsze strony życia. Ona opowiadała mu o swoich ulubionych kompozytorach, on jej — o legendach Indian Nawaho. Stali się bratnimi duszami.

Po ukończeniu szkoły Sam wyjechał z miasteczka szukać szczęśliwej przyszłości. Postanowił zostać żołnierzem piechoty morskiej.

Kiedy po latach powrócił do Levan, odkrył, że Josie niewiele się zmieniła, jednak teraz bardzo potrzebuje tego, co kiedyś sama ofiarowała Samowi: akceptacji, rozmowy i wsparcia. A uczucie, które kiedyś narodziło się w szkolnym autobusie, mimo upływu czasu przetrwało i rozkwitło..




Moja opinia: 

,,Biegając boso" to ciepła książka opowiadająca o niezwykłej przyjaźni. Ukazuje jak bardzo potrzebujemy kogoś z kim możemy dzielić swoje pasje, kogoś kto nas wysłucha, a czasami po prostu posiedzi z nami w milczeniu.
Jestem oczarowana tą powieścią tym jak mnie wzruszała i powodowała, że ciężko było mi się od niej oderwać, chociaż na moment.
Autorka opisywała tak muzykę, że czułam się jakby leciała gdzieś z głębi książki.
Urzekli mnie wszyscy bohaterowie, a w szczególności wrażliwa Josie, której po prostu nie da się nie lubić.
Dodatkowym atutem książki były historie plemienia Nawaho, tyle wpsaniale opisanych legend na pewno uatrakcyjniło w dużym stopniu powieść.
Serdecznie polecam tę melodyjną historię, która podbiła moje serce.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz