środa, 27 grudnia 2017

PuroBio - pomadka w kredce

HEJ!
Ostatnio znowu miałam zastopowanie z prowadzeniem bloga, niestety mam bardzo mało wolnego czasu. Z racji, że teraz mam kilka dni wolnego, nadrobię zaległości w postach.
Dzień po świętach przychodzę do Was z recenzją pomadki w kredce od PuroBio.
Powiem szczerze, że bardzo rzadko sięgam po pomadki w kredce. Raczej korzystam z tradycyjnych rozwiązań. Dzięki portalowi Ambasadorka Kosmetyczna  LINK mogłam wypróbować niecodzienny dla mnie kosmetyk.


Powyżej możecie zobaczyć zawartość paczki, która do mnie przyszła. Oprócz pomadki znalazłam w niej krem BB.

O kosmetyku: 
Kredka do ust o intensywności szminki oraz niezwykle wygodnej konsystencji, miękka i łatwa w aplikacji. Kolor jest pełny i jasny, z dodatkowym efektem rozświetlającym. Wzbogacona w witaminę E przeciwdziałającą starzeniu i cennymi olejkami roślinnymi, nawilża i chroni usta.

Składniki: 
OCTYLDODECYL STEAROYL STEARATE, OLUS OIL, C10-18 TRIGLYCERIDES, GLYCINE SOJA OIL*, PRUNUS ARMENIACA KERNEL OIL*, COPERNICIA CERIFERA CERA, HYDROGENATED VEGETABLE OIL, CANDELILLA CERA, MICA, POLYGLYCERYL-3 DIISOSTEARATE, GLYCERYL CAPRYLATE, TOCOPHERYL ACETATE, SORBIC ACID, CI 77891, CI 77491

Kolor: 
KINGSIZE 24 



Moja opinia: 
Pomadka od razu przypadła mi do gustu. Nie wiem dlaczego, ale spodobała mi się dość bardzo. 
Starałam się obserwować ją na moich ustach, ale co to znaczy obserwować pomadkę? Mianowicie zwracać uwagę na jej wytrzymałość, jak się z nią czuję, czy wysusza usta, czy nie itp.. 
Zacznijmy może od koloru. Jest bardzo ładny i intensywny. Uważam, że ładnie prezentuję się na ustach.
 Następnym czynnikiem, który chcę omówić jest wytrzymałość pomadki. Niestety nie trzyma się zbyt długo, no chyba, że nie zamierzamy nic jeść i pić przez cały dzień. Myślę, że wtedy dała by radę trochę pociągnąć. Po wypiciu czegoś z kubka połowa pomadki na nim zostawała, podobnie było z jedzeniem, widziałam duże ilości koloru na bułce, czy batonie. 

Co do nawilżenia jest odczuwalne, produkt nie wysusza ust. Nie czułam się jakbym miała jakąś maskę na ustach, wręcz przeciwnie miałam odczucie komfortu. 
Podsumowując pomadka jest warta polecenia i bardzo się cieszę. że miałam możliwość przetestowania jej, mimo nie zbyt długiego utrzymania koloru na ustach. 


Skala: 
8/10 

Spotkaliście się kiedyś z tą marką kosmetyczną? Chwalicie sobie ich kosmetyki? 
Piszcie koniecznie! 
Oraz dajcie znać, jak tam po świętach! 
Dziękuję za każdy komentarz, jest mi bardzo miło.. :)

piątek, 10 listopada 2017

M. Levy ,,Przeznaczenie'' + kilka słów

HEJ! 
Dzisiaj piątek, zaczyna się weekend, a ja obiecałam na instagramie, że z jego początkiem pojawi się nowy post. No więc jest!
Zacznijmy może od ogłoszeń... Po pierwsze od teraz będziecie na blogu widzieć więcej postów dotyczących książek, a mniej kosmetyków, oczywiście małe wzmianki o filmach też będą.
Nie oznacza to, że będzie on tylko i wyłącznie o powieściach. NIE! Pojawią się co jakiś czas również kosmetyki. Dlaczego ta zmiana? Tak naprawdę to sama nie wiem , może dlatego, że mam coraz mniej czasu i chcę się bardziej skupić na jednej rzeczy... Szczerze nie chciałam rezygnować z tematyki kosmetycznej, więc postanowiłam tylko ją ograniczyć.
Zmieni się też delikatnie sposób zapisu recenzji, ale to już przeczytacie niżej.
Dobra, dobra koniec tego gadania, przejdźmy do recenzji książki...
Dzisiaj przychodzę do Was z ,,Przeznaczeniem'' ale nie z losem, dolą, czy fatum, tylko z książką Marca Levy.



Opis: 
Londyn, rok 1950. Alice ma wyjątkowy dar – rozróżnia i trwale zapamiętuje każdy zapach. Komponowanie perfum, które następnie sprzedaje londyńskim perfumeriom, to jej pasja, a zarazem podstawowe źródło dochodu. Pracuje w samotności, a co weekend spotyka się w swoim mieszkaniu z czwórką oddanych przyjaciół. Te dość hałaśliwe imprezy, których uczestnicy raczą się alkoholem, wyśpiewując na głos wszystkie znane im piosenki, stanowią prawdziwe utrapienie dla ekscentrycznego sąsiada Alice – malarza noszącego nazwisko Daldry. Dzień przed wigilią Bożego Narodzenia, za namową przyjaciół, Alice jedzie z nimi na wycieczkę do Brighton, gdzie na molo rozłożyło się wesołe miasteczko. Spotkanie z wróżką na zawsze odmieni monotonne życie dziewczyny. Starsza kobieta o zniewalającym uśmiechu oznajmia Alice, że mężczyzna, którego szuka od zawsze, nie wiedząc nawet, czy istnieje – ten, który kiedyś będzie znaczył dla niej najwięcej – właśnie przeszedł za jej plecami. Aby go poznać, młoda kobieta będzie musiała spotkać sześć osób oraz odbyć daleką podróż. Odkryje wówczas, że wszystko, w co wierzyła, w rzeczywistości nie istnieje. Przepowiednia wróżki nie daje Alice spokoju. Nie może pracować, a w nocy dręczą ją koszmarne sny. W końcu przyjmuje nieoczekiwaną propozycję swego sąsiada, pana Daldry'ego, z którym w międzyczasie zdążyła się zaprzyjaźnić. Wspólnie udają się na wyprawę do Turcji, by wyjaśnić zagadkę niezwykłej przepowiedni. Według wróżki, to właśnie Stambuł kryje rozwiązanie dramatycznych tajemnic związanych z dzieciństwem Alice, a także jej przyszłością...

Cytat: 
• "Nie wierzyłam w przeznaczenie, w znaki, które ponoć nas prowadzą. Nie dawałam wiary opowieściom wróżek, czytaniu przyszłości z kart. Wydawało mi się, że życiem rządzi zbieg okoliczności, szczęście lub jego brak".

Moja opinia: 
,,Przeznaczenie'' to bardzo przyjemna, miła książka, którą czyta się szybko i z wielką przyjemnością. 
Czytałam tylko dwie powieści tego autora i zauważyłam, że Levy piszę w charakterystyczny sposób: nie skupia się na opisach postaci, czy to zaleta? Chyba tak, ponieważ sami możemy sobie ich wykreować. Poza tym w książce jest przedstawionych dużo dialogów.
Jedyny minus jest taki, że można domyślić się zakończenia (jak w większości romansów) ja niestety mam tak, że bardzo często czytając książkę jestem w stanie zgadnąć co przeczytam na ostatnich kartkach, tutaj było podobnie.

Skala: 
8/10 




Dajcie znać co sądzicie o lekkich zmianach na blogu i zarówno na instagramie [LINK]
Czytaliście tą książkę? A może macie zamiar przeczytać? Piszcie!
Jeśli spodobał Ci się wpis zostaw komentarz, będzie mi bardzo miło. :)

sobota, 4 listopada 2017

,,Wybory Niny'' A. Kekus

HEJ! 

Ostatnio bardzo rzadko pojawiają się posty, ale staram się w miarę możliwości jakieś wrzucać.
Dzisiaj o książce pt. ,,wybory Niny'' autorstwa Anny Kekus.




Opis: 
Floryda. Wybory do lokalnych władz i wielka miłość, która nie podlega głosowaniu. Nina, zagubiona emigrantka znad Wisły, poznaje Daniela, miejscowego playboya i początkującego polityka, pracującego w sztabie kandydata na burmistrza. Chłopak, żeby stać się w oczach wyborców człowiekiem godnym zaufania, musi się ustatkować i ożenić. Dlatego proponuje Ninie układ - małżeństwo na pokaz. Wkrótce jednak zaczyna kiełkować między nimi prawdziwe uczucie. Czy amerykański bon vivant okaże się godny zaufania? Czy dziewczyna z przeszłością nie stanie się dla niego ciężarem? Czy w świecie bezwzględnej walki politycznej jest miejsce na wielki romans, który skończy się happy endem?

Moja opinia:  
Jestem naprawdę szczęśliwa, że miałam okazję sięgnąć po tą książkę! Przeczytanie mi jej zajęło chwilkę, nie odczułam odcinka czasu, od otworzenia jej do zamknięcia. Czyta się ją zarówno szybko jak i przyjemnie. 
Podoba mi się styl jakim napisała ją autorka, nie rozdrabniała się w szczegóły, nie przedłużała wątku zbyt długo i niepotrzebnie. To jest naprawdę fajnie, ponieważ sami możemy wykreować sobie co stało się w nieopisanych szczegółowo momentach. Fabuła książki bardzo mnie zaciekawiła, a bohaterowie zaintrygowali. Każdy z nich jest inny, ciekawy na swój sposób. 
Reasumując książka jest warta przeczytania
Skala:  9/10





Dziękuję bardzo Wydawnictwu Lira za możliwość przeczytania książki!
---> [LINK]




Czytaliście tą książkę? Podobała Wam się? Piszcie koniecznie!

niedziela, 15 października 2017

,,Wernisaż" O.Salwa

HEJ! 
Jeju jak długo mnie tutaj nie było. Natłok obowiązków nie pozwala mi prowadzić bloga, czy instagrama systematycznie. Każda wolna chwila jest dla mnie na wagę złota i niestety nie mogę dodawać dużo postów, jak w wakacje.
Jakiś miesiąc temu przyszła do mnie paczka, w której znajdowały się książki. Dzisiaj o jednej z nich. Mianowicie: ,,Wernisaż" autorstwa O.Salwa.




Opis: 
Eleganckie galerie sztuki i klimatyczne, stare zaułki. Zbuntowani artyści i niedzielni malarze. Hipsterzy i biznesmeni. Mamy okazję zakręcić kołowrotkiem zdarzeń i znaleźć się na chwilę w samym centrum artystycznej Warszawy, towarzysząc Marcie w jej miłosnych rozterkach i poszukiwaniu siebie. Kto by sobie odmówił takiej przyjemności?

To miał być kolejny wernisaż w Arte Nuevo. Marta nie mogła nawet przypuszczać, że wywróci jej świat do góry nogami. Trudno jednak o spokój, gdy młoda historyczka sztuki kocha wielką sztukę i nieodpowiednich facetów. Lekcja plastyki zamienia się w lekcję uczuć. Czy Marta będzie umiała z niej skorzystać?




Moja opinia: 
Bardzo rzadko czytam książki polskich autorów, szczerze to nie wiem dlaczego tak jest. Miałam okazję sięgnąć po jakąś typową polską książkę, czemu nie - pomyślałam.
Co do tego tytułu niestety nie podbiła mojego serca. Nie wiem jak określić jej fabułę... Nudna? Hmm.. Może za dużo powiedziane. Przewidywalna? Raczej nie. Bez efektu zaskoczenia? Tak. To chyba to. Rozumiem, że niektórzy lubią takie książki, ja nie należę do takich osób. Książka nie posiada samych minusów. Wielkim plusem jest okładka. Nieprawdaż? Chociaż nie powinno się oceniać książki po okładce, ja powiem szczerze, że jest cudowna. 
W treści można dostrzec jakieś ciekawe momenty, ale moim zdaniem jest ich naprawdę mało. 
Skala: 
5/10 

Dziękuje bardzo wydawnictwu Lira http://wydawnictwolira.pl za możliwość przeczytania książki! ❤

A Wy czytaliście tą książkę? Pisz koniecznie! ☺

sobota, 2 września 2017

,,Kiedy cię poznałam" C. Ahern

HEJ! 
Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją ,,Kiedy cię poznałam" C. Ahern.
Pewnie dość dużo z Was poznało jej twórczość czytając ,,Love Rosie".
Ja osobiście nie sięgnęłam po tą powieść, ponieważ oglądałam na początku film, a nie lubię takiej kolejności. Zawsze wolę na początku książka, a potem film.
,,Kiedy cię poznałam" zakupiłam już sporo czasu temu, nawet bardzo sporo... Przybierałam się do czytania długo, zalegała u mnie na półce, zawsze znajdowały się książki, które bardziej mnie interesowały, zachęcały do przeczytania.
Jednak ok. 2 tygodnie temu wróciłam do tej powieści i w końcu po nią sięgnęłam.




Opis: 
Jasmine kocha swoją pracę i dotkniętą zespołem Downa siostrę. Zmuszona do odejścia z pracy stwierdza, że miłość do siostry to za mało, by nadać sens jej życiu. Rozpaczliwie próbuje znaleźć coś, co wypełniłoby bolesną pustkę. W bezsenne noce podgląda sąsiada z przeciwka, Matta Marshalla, znanego radiowego didżeja. Jasmine szczerze nienawidzi go za to, że podczas jednej z audycji nie zareagował na złośliwe komentarze dotyczące osób z zespołem Downa. Zawieszony za wybryki na antenie Matt pije, awanturuje się, jest utrapieniem dla okolicy. Zbieg okoliczności sprawia, że Jasmine coraz lepiej go poznaje i zaczyna po trosze uczestniczyć w jego życiu. Każde z nich zmaga się z innymi przeciwnościami, każde musi pokonać inne problemy, ale ku swojemu zaskoczeniu odkrywają, że mogą być dla siebie wsparciem i że niechęć od przyjaźni dzieli niekiedy tylko jeden krok.




Moja opinia: 
Jak już wyżej pisałam zbierałam się długo, aby ją przeczytać, ale myślę, że było warto po nią sięgnąć. 
Chociaż sam początek trochę mi nie szedł, to potem wkręciłam się w historię głównej bohaterki. Chwilami jej postać mnie denerwowała, ale nie zdradzę kiedy, ponieważ nie chcę spojlerować... 
Postać drugo planowa zwyczajnie się zagubiła, ale mimo to przypadła mi do gustu. Nie wiem dlaczego, ale nawet go (jest mężczyzną) lubiłam i czekałam na wątki z nim w książce. 
Co do końca książki, to jest nieco inny niż się spodziewałam, ale podobał mi się, bo porostu był oryginalny. 
Książkę naprawdę miło się czyta. 
Polecam! :)
Skala:  7/10



Spotkaliście się z twórczością tej autorki? Czytaliście tą książkę?
Piszcie koniecznie, z chęcią poznam Wasze zdanie!


środa, 30 sierpnia 2017

Good Foot Podology od Delia Cosmetics

HEJ! 
Dzisiaj o ostatnio dość znanej serii do pielęgnacji stóp, które oferuje nam marka Delia, czyli Good Foot Podology.
Miałam przyjemność zostania recenzentką kosmetyków, cieszę się, bo moje stopy potrzebowały pielęgnacji. Niestety bardzo rzadko używałam jakiś kremów, bądź peelingów, więc ich stan był nie za dobry.
Przejdźmy do recenzji:
Kosmetyki zostały zapakowane w piękne białe pudełko oraz były przepasane zieloną wstążka.




A w środku? W środku znajdowały się same cudowności.




Bardzo fajnie jest to, że na każdym produkcie mamy numer w jakiej kolejności używać dany kosmetyk.

Nr 1.0 - Kąpiel perełkowa  






Od producenta: 
*Intensywnie zmiękcza zrogowaciałą skórę - za sprawą wysokiego stężenia mocznika. 
*Ułatwia usuwanie martwego naskórka - po kąpieli stóp martwa, gruba i zrogowaciała tkanka jest łatwa do usunięcia. 
*Relaksuje i przygotowuje do dalszej pielęgnacji - dokładnie oczyszczone stopy są bardziej podatne na przyjęcie składników aktywnych. 




Moja opinnia: 
Po otwarciu opakowania czujemy bardzo odwiedzający zapach i widzimy przepiękny kolor perełek. 





Perełki dość szybko rozpieszczają się w wodzie i nadają piękny zielono-niebieski kolor. 
Uważam, że z tą kompielą można się odprężyć i zrelaksować. Kąpiel doskonale przygotowuje do dalszej pielęgnacji. Myślę, że dobrze zmiękcza zrogowaciałą skórę. 
Jest jednym z najlepszych kosmetyków z tej serii. 

Nr 2.0 - Peeling  





Od producenta: 
*Skutecznie usuwa zrogowaciały naskórek - przez masaż złuszczającymi, naturalnymi drobinkami z pestek moreli, łupin orzecha włoskiego i migdałowca. 
*Wygładza i zmiękcza - dzięki zawartości allantoiny i gliceryny. 
*Nawilża i odżywia - masło Shea i witamina E. 
*Odświeża i relaksuje - ekstrakt z dzikiej wodnej mięty. 





Moja opinia: 
Po odtworzeniu tubki, zamykanej na klik, poczuć możemy podobnie jak u kąpieli perełkowej odwiedzający zapach.
Peeling jest białego koloru z brązowymi drobinkami (niestety nie posiadam zdjęcia)
Bardzo dużym plusem produktu jest to, że nie podrażnia skóry nóg przy czym usuwa zrogowacały naskórek. Już po pierwszym użyciu zobaczyłam i poczułam lekkie zmiany na skórze stóp: były dobrze nawilżone oraz wygładzone.
Bardzo fajny kosmetyk.

Nr 3.0 - Krem - pianka 





Od producenta: 
*Nawilża - dzięki połączeniu głęboko nawilżających składników aktywnych: mocznika, gliceryny i betainy. 
*Pokrywa delikatną warstwą ochronną - utworzy ją skwalan, który zapobiega utracie wilgoci. 
*Odświeża i koi - ekstrakt z aloesu i d-panthenol. 





Moja opinia: 
Pianka to zdecydowanie mój faworyt z całego pudełka kosmetyków, które otrzymałam. I nie tylko mój, jak czytałam recenzje innych testerek wiele z nich pisało to samo. 
Nie dość, że pianka bardzo szybko się wchłania to ma super konsystencję. Bardzo dobrze nawilża stopy i odświeża. Dodatkowo koi podrażnienia. 
Super produkt. 

Nr 3.1 - Maska do stóp wygładzająco - regenerująca 




Od producenta: 
*Nawilża i pozostawia skórę jedwabiście gładką - dzięki olejowi sojowemu. 
*Odżywia i regeneruje suchą skórę - za sprawą masła shea. 
*Niweluje szerokość i przynosi ulgę bardzo suchej i popękanej skórze - zadba o to lanolina. 
*Przywraca dobrą kondycję zniszczonym stopom - dzięki allantoinie. 
*Odświeża i relaksuje - wpływ ekekstraktu z dzikiej wodnej mięty. 





Moja opinia: 
W środku pudełeczka znajduję się mała saszetka oraz skarpetki.




Zawartość szaszetki trzeba wysmarować w suche stopy, a potem nałożyć skarpety. Albo na całą noc, albo na 30 minut. Ja wybrałam tą krótszą opcję.
Jak zdjęłam skarpetki stopy były bardzo nawilżone, gładkie i odżywione. Skóra stóp nie była już sucha i szorstka, tylko przyjemna w dotyku.
Super rozwiązanie!

Nr 3.2 - Ekspresowy żel do usuwania zrogowaceń 





Od producenta: 
*Pomaga usunąć zrogowacenia - działanie kwasów hydroksylowych oraz wodorotlenku potasu.
*Przywraca zdrowy wygląd stóp - usunięcie martwych, zrogowaciałych komórek nada gładkości i jedwabistości. 
*Relaksuje i poprawia komfort - stopy pozbawione zrogowaceń są miękkie w dotyku i doskonale przygotowane do zabiegu pedicure. 





Moja opinia: 
Po odtworzeniu pudełeczka w środku zobaczymy tubkę zamykaną na klik. 




Żel jest białego koloru o bardzo rzadkiej konsystencji, co jest minusem produktu. 
Szczerze powiedziawszy używałam bo tylko raz, na moje mało wyczuwalne zrogowacenia i kosmetyk sobie z nimi poradził. 
Trzeba zachować dużą ostrożność przy użyciu, nie można używać bo kiedy ma się otwarte lub niezagojone rany, czyli nie każdy może sobie pozwolić na użycie żelu. 


Mam nadzieję, że post Wam się spodobał. Jest to chyba jeden z najdłuższych, jak nie najdłuższy post jaki kiedykolwiek dodałam. 
Zachęcam do komentowania i obserwowania, odwdzieczę się! ❤
0

piątek, 25 sierpnia 2017

Filmy Fantasy- top10

HEJ!
Dzisiaj przychodzę do Was z drugą częścią moich ulubionych filmów.
Tym razem gatunkiem, który będę prezentować będą filmy Fantasy. Oczywiście nie są tutaj zamieszczone wszystkie, ponieważ byłby to długi post. Zabrałam 10 filmów i je Wam przedstawię.

                                                        1. ,,Ruby Sparks"

Opis:  Młody, obiecujący pisarz zmaga się z blokadą twórczą i niepowodzeniami w życiu osobistym. Pewnego dnia odnosi sukces, powołując do życia bohaterkę literacką o imieniu Ruby. Tydzień później przekonuje się, że zaczęła ona żyć własnym życiem, wywracając jego świat do góry nogami.
Skala:  8/10 

                                                    2. ,,Mroczne cienie" 

Opis: Ukarany przez mściwą wiedźmę Barnabas wstaje z grobu po dwustu latach i trafia w szalone lata 70, których zupełnie nie rozumie. 
Skala:  8/10 



                                             3. ,,Dary Anioła: Miasto kości" 

Opis:  Zwyczajna na pozór nastolatka Clary Fray odkrywa, że należy do niezwykłej kasty Nocnych Łowców, którzy chronią świat przed atakami demonów.
Skala:  8/10 


                                                     4. ,,Całe szczęście" 


Opis:  Na drodze największej szczęściary staje wyjątkowy pechowiec. W wyniku tego spotkania ich losy się odmieniają. 
Skala:  7/10 


                                                         5. ,,Czarownica" 

Opis:  Zdrada, której doświadczyła Diabolina, zmienia jej czyste serce w kamień. Żąda zemsty rzuca klątwę na Aurorę - nowo narodzoną córkę króla wrogiego królestwa. 
Skala:  9/10 


                                          7. ,,Królewna Śnieżka i Łowca" 

Opis:  Zła królowa po przejęciu władzy nad królestwem rozkazuje Łowcy zabić Śnieżkę. Ten jednak pomaga królewnie zorganizować ruch oporu, w którym szczególny udział będzie miało siedmiu krasnali.
Skala:  7/10


                                                       8. ,,Gwiezdny pył" 

Opis:  Mur oddziela małe angielskie miasteczko od magicznej krainy Stormhold. Tristan obiecuje swojej ukochanej, że zdobędzie dla niej gwiazdę, która spadła po drugiej stronie.
Skala:  8/10 


                                                       9. ,,Niewidzialny" 

Opis:  Nastoletni Nick zostaje dotkliwie pobity. Będąc w stanie zawieszenia między życiem a śmiercią, niewidoczny dla nikogo, obserwuje poczynania matki, przyjaciół i wrogów.
Skala:  7/10


                                                   10. ,,Nostalgia anioła" 


Opis:  Historia 14 - letniej Susie Salmon, która zostaje zamordowana przez sąsiada. Zawieszona pomiędzy niebem a ziemią, obserwuje swoich bliskich, próbujących ją odnaleźć.
Skala:  7/10


Mam nadzieję, że to zestawienie się Wam spodoba. 
Opisy do filmu brałam ze strony Filmweb, pewnie znanej osobom, które uwielbiają je oglądać. 
Oglądaliście, któryś z tych filmów? Może zamierzacie obejrzeć? 
Dajcie koniecznie znać! Zachęcam do komentowania. 
Dziękuję za każde nowe odwiedzenie mojego bloga, jest mi strasznie miło widząc jak liczba wyświetleń wzrasta. ❤

poniedziałek, 21 sierpnia 2017

,,Plany na przyszłość" M. Serra

HEJ! 
Dzisiaj przychodzę do was z pierwszym postem, w którym jest inny rodzaj wyglądu zdjęcia. Moje dotychczasowe zdjęcia były bardzo jasne i ostre. Ale nadchodzi jesień i trudno będzie mi trudno złapać słońce. Nie będzie to jakaś radykalna zmiana, ale będzie widać różnice. Dajcie znać w komenatrzach czy wam się podoba ta tematyka.
Przejdźmy do książki.
,,Plany na przyszłość" należy do rodzaju książek, których raczej nie czytam. Chciałam urozmaicić w jakimś stopniu moją biblioteczkę i zakupiłam ją. Chociaż opis mnie nie przekonywał zaryzykowałam. Ale czy było warto?






Opis:

Oparta na faktach opowieść o poświęceniu, pokonywaniu barier i sile marzeń. Poruszająca jak Piękny umysł, Nietykalni i Buntownik z wyboru. Pełna optymizmu i wiary w ludzi. Genialny umysł zamknięty w kalekim ciele, miłość, siła sióstr i rodzinne sekrety. W tle Katalonia wokresie dyktatury Franco i historia pewnego portretu Salvadora Dalego.

Wybitny samouk Ferran Sunyer mimo nieuleczalnej choroby i niechęci frankistowskich naukowców zdobywa międzynarodową sławę jako „matematyk na wózku”. Pozostałby w cieniu, gdyby nie jego dwie kuzynki,które nieustannie mu towarzyszą. Wejrzenie w zakamarki relacji pęczniejących w tym niezwykłym trójkącie fascynuje, a poziom emocji podnosi nieobecny, choć wyraźnie wyczuwalny w pobliżu ojciec. Podoba mi się podskórny wniosek, który warto powtarzać w nieskończoność – że za sukcesem mężczyzn często stoją nieprzeciętne kobiety. Czyta się świetnie! 
~Agnieszka Litorowicz-Siegert, „Twój Styl”.
Książka została nagrodzona najważniejszym katalońskim wyróżnieniem literackim Premi Sant Jordi.






O autorze: 


Màrius Serra i Roig , urodzony w Barcelonie , w Katalonii, 1 maja 1963 r. Jest hiszpańskim pisarzem, dziennikarzem, tłumaczem i producentem telewizyjnym.
Serra ma stopień filologii angielskiej, a oprócz jego kariery pisarskiej jest profesorem języka angielskiego. W 2006 roku zdobył prestiżowe nagrody literackie w Katalonii, nagrodę Ramona Llull za jego nową Farsę (Farce). Od 2013 roku jest członkiem Institut d'Estudis Catalans (Instytut Studiów Katalońskich) [1]
Choć już wydawał od 1987 roku, po raz pierwszy stał się znany z publikacji powieści Mon oncle (Mój wujek) w 1994 roku. Był też gospodarzem telewizyjnego pokazu o książkach, Alexandria na kanale 33 w Katalonii. Serra również była częstym członkiem dawnej gazety Avui w Barcelonie Poza tym uczestniczy w programie nadawczym o krzyżach z Radio Nacional de España , "No es un día cualquiera" i innej sekcji zwanej "Enigmarius" w Catalunya Radio.
Moja opinia: 
Jak pisałam już wyżej opis nie zachęcił mnie do przeczytania tej książki. No i słuszne, bo nie przypadła mi do gustu. Czytałam ją długo, za długo, chyba z 6 dni. Wydawało mi się, że kartek nie ubywa. Strasznie mnie nudziła, może przez moją niechęć do matematyki. :D Książka jest bardzo spokojna, więc nie polecam osobom, które lubią jakieś dynamiczne lektury. Ja nie jestem typem osoby, która czyta tylko książki, w których jest akcja, lubię odprężyć się przy spokojnej lekturze, niestety ta mi na to nie pozwoliła, czytałam tylko po to żeby skończyć. 
Bardzo zawiodłam się na tej książce. Ale mam nauczkę. Następnym razem, gdy sam opis mi się nie spodoba nie kupię książki. No cóż, chciałam dać jej szansę. 






Dajcie koniecznie znać, czy Wam też ta książka nie przypadła do gustu. A może ją lubicie? Podzielcie się swoimi opiniami w komentarzu. 
I dajcie znać czy podoba się Wam nową tematyka zdjęć. 




piątek, 18 sierpnia 2017

Mleczko do ciała- Aloe Vera

HEJ! 
Dzisiaj o kolejnym kosmetyku, który otrzymałam poprzez stronę ambasadorka kosmetyczna. Naprawdę polecam udział w kampaniach oferowanych przez tą stronę, ponieważ nie znajdują się tam kosmetyki ogólno dostępne.
Czyli dzisiaj o aloesowym nawilżający mleczku do ciała Aloe Vera od Instituto Espanol.



Od portalu:
Kosmetyki hiszpańskiej firmy Instituto Espanol wspaniale oczyszczają, regenerują i odżywiają oraz znacznie poprawiają kondycję skóry — nawilżając ją i ujędrniając. Dzięki zawartości antyoksydantów preparaty te niwelują działanie wolnych rodników, a w efekcie odmładzają skórę.
Od producenta: 
ALOE VERA Nawilżające mleczko do ciała na bazie aloesu odświeża, odmładza i troskliwie pielęgnuje skórę. Przywraca jej komfort i zdrowy wygląd. Kosmetyk sprawdza się w codziennej pielęgnacji, po kąpieli oraz goleniu. Doskonale regeneruje naskórek i łagodzi podrażnienia — koi i przynosi ulgę. Zwęża pory i wygładza.


Moja opinia: 
Mleczko bardzo dobrze nawilża, efekt utrzymuje się przez kilka godzin. Pod tym względem nie mam żadnych zastrzeżeń. Rzeczywiście po dłuższym użyciu produktu zauważyłam zmiany skóry: stała się gładka. Niestety po goleniu nóg, gdy nałożyłam olejek, poczułam nieprzyjemne swędzenie, trwało to chwilę i na szczęście nie zostawiło po sobie zaczerwień, albo innych nieprzyjemnych zmian. Kolejnym minusem jest zapach. Jest odwiedzający, ale mi nie przypadł za bardzo do gustu. Może dlatego, że w olejkach, czy balsamach lubię słodkie zapachy. Buteleczka jest mała, (100ml.) ale wydajna używam go dość dużo czasu, a jescze sporo mi pozostało. Myślę, że takie rozwiązanie jest dobre. Spokojnie zmieści nam się do torebki, czy na podróż i nie będzie zabierać dużo cennego miejsca.  

Kosmetyk jest wart polecenia. A Wy zostaliście się z portalem ambasadorka kosmetyczna? Macie coś stamtąd? 
Zachęcam do komentowania i obserwowania. Cieszę się każdym nowym wyświetleniem, komentarzem i obserwatorem.  ❤



niedziela, 13 sierpnia 2017

Gdy bohater książkowy staje się rzeczywistością, czyli ,,Papierowa dziewczyna" G. Musso.

HEJ! 
Pewnie znacie takie uczucie niemocy książkowej? Ja właśnie się z nią zmagam. Czytam dość cienką książkę już od 4 dni, a jestem dopiero w połowie! Dlaczego tak jest? Niedługo ukaże się post o tej książce, w którym wszystko wyjaśnię.
Ale dzisiaj o książce, która podbiła moje serce i założę się, że nie tylko moje. Mianowicie o ,,Papierowa dziewczyna" G. Musso.





O autorze:

Młody pisarz francuski, absolwent ekonomii, z zawodu nauczyciel. Debiutował thrillerem "Skidamarink" (2001), doskonale przyjętym przez krytykę. Jego druga powieść "Potem..." (2004), zainspirowana wypadkiem drogowym, z którego cudem uszedł z życiem, sprzedała się we Francji w nakładzie pół miliona egzemplarzy. Niedawno miał premierę film nakręcony na jej podstawie z Johnem Malkovichem, Evangeline Lily i Romainem Durasem w rolach głównych; w planach są dalsze ekranizacje prozy Musso. Pisarzowi wróży się światową karierę. Prognozę tę potwierdzają ogromne sukcesy jego kolejnych powieści: "Uratuj mnie" (2005), "Będziesz tam?" (2006), "Ponieważ Cię kocham" (2007), "Je reviens te chercher" (2008) i "Que serais-je sans toi?" (2009) - łącznie ponad 5 

milionów sprzedanych egzemplarzy i przekłady na 31 języków.


Opis książki:


"Tom, słynny pisarz, pochodzący z biednych przedmieść Nowego Jorku, przechodzi kryzys twórczy. Po bolesnym romansie pogrąża się w depresji, nadużywa narkotyków i alkoholu. Nie jest w stanie napisać ani słowa z trzeciego tomu sagi, której dwa pierwsze przyniosły mu sławę i fortunę. Wydawnictwo niecierpliwie czeka na ów trzeci tom, za który zaliczka została dawno wydana. Któregoś wieczoru, kiedy zrozpaczony błąka się bez celu po swojej willi, nagle pojawia się przed nim piękna dziewczyna, Billie, która utrzymuje, że jest bohaterką jego ostatniej powieści. Dziewczyna utrzymuje, że wypadła z książki w połowie niedokończonego zdania prosto do salonu w willi pisarza. Billie, wraz z przyjaciółmi Toma - Milem, który jest jego agentem literackim oraz Carole - przewraca jego życie do góry nogami..."




Moja opinia:


,,Papierowa dziewczyna" to przykład książek, które lubię czytać. Świat realistyczny z nutką fantastyki w tle znajomość, która zmierza do miłości. Książka ukazuje cudowną przyjaźń między trójką ludzi, których życie nie oszczędzało i myślę, że dali radę dzięki sobie nawzajem. 
Czytałam ją z ciekawością kolejnych zdarzeń, miejscami budziła we mnie napięcie. 
Oczywiście zdarzały się momenty fabuły, które w jakimś stopniu nie przypadły mi do gustu, ale bardzo, bardzo, bardzo rzadko można trafić na książkę, która jest dla nas w 100% idealna. Ja szczerze powiedziawszy czekam jeszcze na taką książkę i mam nadzieję, że kiedyś na nią trafię.
 Reasumując to polecam gorąco tą książkę. 
Skala: 9/10 



A Wy czytaliście tą książkę? Lubicie ją?
Piszcie w komentarzach, chętne poznam Wasze zdanie o niej!
Ps. Dziękuję, za każdą obserwację i komentarz, jest mi niezmiernie miło. ❤

czwartek, 10 sierpnia 2017

Moje nawilżenie rąk, czyli krem vitea (recenzja)

HEJ! 
Dzisiaj o nawilżającym kremie do rąk vitea.
Produkt ten został mi polecony, więc pomyślałam - ,,dlaczego nie?" i zakupiłam go w aptece za ok. 4zł. Cena naprawdę niska, więc nie spodziewałam się za wiele. Ale tani nie znaczy zły.



Na początek kilka słów od producenta:

Vitea Nawilżający krem do rąk Papaja posiada oryginalną recepturę i urzekający zapach. Roślinne ekstrakty i naturalne składniki zawarte w formule produktu zaspokajają ciało i zmysły. Wszystkie składniki zawarte w tym produkcie są starannie dobrane tak, by móc zaoferować jak najwyższą jakość. 

Tego kremu do rąk należy używać, jeżeli masz bardzo suchą, zniszczoną i popękaną skórę rąk, wrażliwą na mróz, wiatr, czy zmianę temperatury. Oraz, gdy Twoje dłonie są narażone na częsty kontakt z detergentami i chlorowaną wodą. 

Krem posiada lekką konsystencję, dzięki czemu szybko się wchłania i nie pozostawia na skórze tłustej warstwy. Formuła produktu zawiera dużo dobroczynnych składników dostosowanych do Twoich potrzeb: 
- d-panthenol łatwo wnika w głąb skóry i paznokci, gdzie dokładnie chroni skórę dłoni, łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia 
- masło shea przywraca gładkość i miękkość, natłuszcza i odżywia skórę dłoni i płytkę paznokci 
- oleje ze słodkich migdałów i moreli dają natychmiastowe ukojenie wysuszonym dłoniom, wygładzają i regenerują, zapobiegają odwodnieniu skóry
- ekstrakt z papai głęboko nawilża, intensywnie wygładza skórę i paznokcie dłoni, ujędrnia i uelastycznia 
 



Moja opinia: 

Opakowanie na krem jest wygodne, miękkie, zamykane na klik. Bez problemu można wsadzić je do jakiejś torebki, czy torby podróżnej. 
Zapach jest przyjemny, bardzo owocowy. Podoba mi się.
Posiada lekką konsystencję oraz dobrą wydajność.
Po nałożeniu kremu od razu czuję nawilżenie. Nie robi się efekt tłustych rąk, którego nienawidzę. Krem łatwo i szybko się wchłania. Daje sobie radę z moimi lekko wysuszonymi dłońmi. Niestety nawilżenie czuć tylko do kontaktu z wodą, po np. umyciu dłoni, trzeba smarować ręce kolejny raz.
Jeśli chodzi o wygładzenie paznokci to można zauważyć lekką zmianę po użyciu.
Reasumując to polecam ten krem, mimo kilku wad. 
Skala:8/10
Jak na swoją cenę wydaję się naprawdę dobry.




Spotkaliście się z tym kremem? Lubicie go? Czy macie inne swoje sprawdzone?
Czekam na komentarze, pozdrawiam i do następnego!