niedziela, 14 października 2018

,,Alan Cole nie jest tchórzem" E. Bell (recenzja)

HEJ! 

Powoli zaczynam nadrabiać zaległości z recenzjami i bardzo się z tego powodu cieszę. Mam nadzieję, że niedługo zyskam więcej czasu na czytanie i pisanie recenzji książek.
Ale teraz przejdźmy do mojej opinii.




Opis: 

Przezabawna i przejmująca opowieść o dorastaniu, coming oucie i na pozór normalnej rodzinie. Któż tego nie zna? W szkole Alan Cole robi wszystko, żeby nie zniknąć w tłumie, przede wszystkim spędza mnóstwo czasu ze swoimi przyjaciółmi Zackiem i Madison. Ale w domu… W domu Alan jest tak cicho, jak tylko się da. Stara się nie podpaść bardzo surowemu ojcu, który ledwo tłumi coraz większą agresję, unika brata Nathana, który właściwie się nad nim znęca. Nie ma oparcia w matce, przeżywającej od dłuższego czasu załamanie. Pewnego dnia Nathan zmusza Alana do podjęcia
wyzwania. Każdego dnia przez tydzień będzie musiał wykonać pewne niezwykle trudne zadanie. Jeśli Alan przegra, Nathan zdradzi jego sekret: Alan jest gejem i na dodatek podoba mu się kolega z klasy. Co zrobi chłopak? Jak długo wytrzyma szantaż starszego brata i czy wreszcie przeciwstawi się ojcu?


Moja opinia: 

Książkę czytało mi się bardzo dobrze, byłam ciekawa dlaszych losów głównego bohatera. Czasami sama starałam się wymyślić jakieś rozwiązanie jednego z wielu jego problemów. Co sprawiło, że zgrałam się z książką. 
Powieść została napisana prostym, przyjemnym językiem, bardzo dużym plusem był wgrany humor w jej strony. Lubię czytać książki, które wywołują emocje, a w tej ich na pewno nie zabrakło. 
Jeśli chodzi o zakończenie to okazało się takie jakiego się spodziewałam, więc nie było tutaj jakiegoś efektu ,,WOW". 
Mimo, że książka nie należy do najwybitniejszych to uważam, że bez względu na wiek warto po nią sięgnąć. 
Pełna emocji, polecam. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz