wtorek, 6 listopada 2018

,,Dwór szronu i blasku gwiazd" S. J Maas (recenzja)

HEJ! 

Mimo kompletnego braku czasu staram wstawiać nowe recenzje. Wiem, że rutyną już przy każdym poście jest pisanie, że mam go bardzo mało, ale takie są niestety realia.





Opis: 

Akcja powieści toczy się kilka miesięcy po wydarzeniach z Dworu skrzydeł i zguby. Historia opowiedziana jest z perspektywy Feyry i Rhysa, którzy wraz z przyjaciółmi zajmują się odbudową Dworu Nocy oraz miasta, które uległo znacznym zniszczeniom podczas wojny. Na szczęście zbliża się czas Przesilenia Zimowego, a z nim wyczekiwane ułaskawienie. 
Jednak mimo świątecznej atmosfery duchy z przeszłości nie dają o sobie zapomnieć. Feyra, która będzie obchodziła swoje pierwsze Przesilenie Zimowe, odkrywa, że najbliższe jej osoby są znacznie bardziej poranione, niż można by przypuszczać. A to może mieć znaczący wpływ na przyszłość Dworu i całego ich świata.

Moja opinia: 

Spotykam się z bardzo różnymi recenzjami tej książki, jednym się podoba drugim wręcz przeciwnie. Ja należę do tego pierwszego grona. 
Po trzech częściach pełnych akcji oraz z taką ogromną ilością cierpienia jakiej doświadczyli bohaterowie ta część jest potrzebna. Zawsze kończąc jakąś powieść zastanawiałam się co będzie się działo dalej. Zdawałam sobie dużo pytań: Co się stało z bohaterami? Jak sobie radzą po traumatycznych przeżyciach? Czy doznali w końcu spokoju? Mogłabym tak wymieniać i wymieniać... W tej części dostajemy odpowiedzi na te nurtujące nas pytania. 
Mimo braku akcji czytało mi się ją szybko, bez momentu nudy. 
Uwielbiam cały cykl stworzony przez Maas i ta część nie popsuła mi tego, jest wręcz idealnym dopełnieniem całej serii. 
Spokojna, z nadzieją na lepsze jutro. 
Polecam! 




poniedziałek, 22 października 2018

,,Czarny mag pierwszy rok" R. E. Carter (recenzja)

HEJ! 

Dzisiaj przychodzę do Was z najnowszą recenzją, zdaję sobie sprawę, że jest trochę opóźniona, ale ostatnio mam naprawdę malo czasu....
Zaczynajmy.




Opis: 

Rudowłosa piętnastolatka Ryiah (zwana Ry) i jej brat bliźniak Alexander mają jedno marzenie: zostać magami. Realizacja tego celu się przybliża, gdy zostają przyjęci do Akademii Magii. Okazuje się jednak, że kandydatów na adeptów jest wielu, zaś rodzeństwo wyróżnia się na tle rówieśników niskim pochodzeniem, brakami w wiedzy i niedostatkiem siły fizycznej. Wywodzący się z arystokratycznego rodu książę Darren i jego przyjaciółka Priscilla szczególnie dają odczuć rodzeństwu, gdzie jest ich miejsce.
Ry odstaje od grupy tak wyraźnie, że padają nawet sugestie, iż powinna zrezygnować. Dziewczyna jednak się nie poddaje, potajemnie przesiaduje w bibliotece, ćwiczy walkę wręcz z córką rycerza Ellą.
Nieoczekiwanie z pomocą Ry przychodzi jej dotychczasowy wróg, Darren. Chłopak zaczyna okazywać jej swoją sympatię. Czy to podstęp? Czy Ry uda się zdać egzaminy i kontynuować naukę w wymarzonej szkole?
Opowieść o Ryiah i Alexie, młodych adeptach Akademii Magii, to pierwsza część trzytomowej sagi Czarny Mag.

Moja opinia: 

Czytałam gdzieś, że książka jest porównywana do ,,Harrego Pottera" więc od razu bardziej zaczęła mnie interesować. Może i widzę jakiś związek z tym bestsellerem, ale podobieństw jest naprawdę mało, co w gruncie rzeczy uważam za plus, nie lubię kopii. 
Cała historia ukazana w powieści jest naprawdę ciekawa i fajnie się ją przyswaja. Wszystko zostało napisanie prostym, przyjemnym w czytaniu językiem. Sposób w jaki pisze autorka naprawdę mi się spodobał i na pewno sięgnę po kolejną część serii. 
Zabrakło mi więcej opisów całego świata, w którym żyje główna bohaterka, jak wygląda dokładniej akademia itp.. 
Brutalna, z nutką miłości, magiczna. Warta uwagi! 




niedziela, 14 października 2018

,,Alan Cole nie jest tchórzem" E. Bell (recenzja)

HEJ! 

Powoli zaczynam nadrabiać zaległości z recenzjami i bardzo się z tego powodu cieszę. Mam nadzieję, że niedługo zyskam więcej czasu na czytanie i pisanie recenzji książek.
Ale teraz przejdźmy do mojej opinii.




Opis: 

Przezabawna i przejmująca opowieść o dorastaniu, coming oucie i na pozór normalnej rodzinie. Któż tego nie zna? W szkole Alan Cole robi wszystko, żeby nie zniknąć w tłumie, przede wszystkim spędza mnóstwo czasu ze swoimi przyjaciółmi Zackiem i Madison. Ale w domu… W domu Alan jest tak cicho, jak tylko się da. Stara się nie podpaść bardzo surowemu ojcu, który ledwo tłumi coraz większą agresję, unika brata Nathana, który właściwie się nad nim znęca. Nie ma oparcia w matce, przeżywającej od dłuższego czasu załamanie. Pewnego dnia Nathan zmusza Alana do podjęcia
wyzwania. Każdego dnia przez tydzień będzie musiał wykonać pewne niezwykle trudne zadanie. Jeśli Alan przegra, Nathan zdradzi jego sekret: Alan jest gejem i na dodatek podoba mu się kolega z klasy. Co zrobi chłopak? Jak długo wytrzyma szantaż starszego brata i czy wreszcie przeciwstawi się ojcu?


Moja opinia: 

Książkę czytało mi się bardzo dobrze, byłam ciekawa dlaszych losów głównego bohatera. Czasami sama starałam się wymyślić jakieś rozwiązanie jednego z wielu jego problemów. Co sprawiło, że zgrałam się z książką. 
Powieść została napisana prostym, przyjemnym językiem, bardzo dużym plusem był wgrany humor w jej strony. Lubię czytać książki, które wywołują emocje, a w tej ich na pewno nie zabrakło. 
Jeśli chodzi o zakończenie to okazało się takie jakiego się spodziewałam, więc nie było tutaj jakiegoś efektu ,,WOW". 
Mimo, że książka nie należy do najwybitniejszych to uważam, że bez względu na wiek warto po nią sięgnąć. 
Pełna emocji, polecam. 



poniedziałek, 8 października 2018

,,Małe wielkie rzeczy" H. Fraser (recenzja)

HEJ! 

Znów wracam po dość długiej przerwie od dodawania postów. Niestety teraz mam bardzo mało czasu i posty będą pojawiać się dość rzadko.





Opis: 

Henry Fraser miał siedemnaście lat, kiedy w wyniku tragicznego wypadku w jednej chwili zmieniło się niemal wszystko.
Sparaliżowany od szyi w dół, Henry pokonał niewyobrażalne trudności, by znów móc korzystać z życia i nauczyć się nowego sposobu funkcjonowania. W swojej książce Henry pisze o tym, jak w wyzwaniach, które stawiało przed nim życie, zawsze odnajdywał jakiś dar; jak uczył się przyjmować i akceptować zły obrót spraw oraz doszukiwać się pozytywnych aspektów każdej sytuacji. Jego filozofia życiowa opiera się na założeniu, że każdy dzień może być dobry.

Moja opinia: 

Książka ta pokazała mi, że zbyt często użalam się nad sobą, jak często się poddaję, bo myślę, że i tak nie dam rady, jak często czegoś mi się nie chce. Autor książki mimo trudnej sytuacji, w której się znalazł nie dał za wygraną. Należy mu się wielki szacunek.
Cieszę się, że przeczytałam tą książkę, ponieważ uważam, że chociaż w małym stopniu może zmienić moje podejście do niektórych zdawało by się tak normalnych dla mnie spraw.
Sądzę, że powieść jest warta przeczytania i będę ją polecać każdemu.
,,Małe wielkie rzeczy" to mała wielka rzecz, która powinna znaleźć się na Twojej półce.




środa, 26 września 2018

,,Zgadnij kto" Chris McGeorge (recenzja)

HEJ! 

Zapraszam do zapoznania się z moją najnowszą recenzją tym razem coś z gatunku thriller.




Opis: 

W wieku jedenastu lat Morgan Sheppard rozwiązuje zagadkę niespodziewanej śmierci swojego nauczyciela matematyki. Mimo że wyglądała na samobójstwo, Morgan odnajduje zabójcę i zyskuje przydomek „małoletniego detektywa”.
Dwadzieścia pięć lat później…
…Morgan Sheppard budzi się w obcym pokoju hotelowym przykuty kajdankami do łóżka. Oprócz niego jest tam pięć nieznajomych osób. W łazience znajdują czyjeś zwłoki. Jedna z osób w pokoju jest zabójcą, a Sheppard ma trzy godziny, by odkryć która.
Jeżeli mu się nie uda, wszyscy zginą.
W pokoju z każdą upływającą minutą gęstnieje atmosfera. Dochodzi do kłótni, wybuchów paniki, wzajemnych oskarżeń. Sheppard, walcząc ze swoimi ograniczeniami i uzależnieniami oraz pokonując niechęć otaczających go osób, rozpaczliwie poszukuje rozwiązania zagadki. Aby uratować siebie i pozostałych przed niechybną śmiercią, będzie musiał cofnąć się do lat swojego dzieciństwa i zmierzyć się z duchami przeszłości.


Moja opinia: 

Cała książka jest owiana wieloma tajemnicami, czasami wręcz można się lekko pogubić, więc trzeba ją czytać ze skupieniem. Wiele pytań bez odpowiedzi powoduje, że jesteśmy bardzo ciekawi zakończenia. Trzeba przyznać autorowi, że potrafi napisać powieść, która trzyma w napięciu. 
W książce mamy przeplataną teraźniejszość z przeszłością, możemy poznać głównego bohatera jako małego chłopca. I tutaj od razu chcę zauważyć, że jego charakter kompletnie nie przypadł mi do gustu, myślę, że z Wami będzie podobnie. Nie lubię tego człowieka, aby się przekonać dlaczego musicie przeczytać tą powieść. 
Myślę, że na idealnym zdaniem podsumowania jest: Nic nie jest takie jakie się wydaje. I na tym zakończę. 



środa, 5 września 2018

,,Druga szansa" K. B. Miszczuk (recenzja)

HEJ! 

Po krótkiej nieobecności wracam do Was z kolejną recenzją książki Fantasy. Ostatnio większość książek jakie czytam jest właśnie o tej tematyce. Sama nie wiem dlaczego tak jest. Dzisiaj o książce polskiej autorki, czyli o takiej, którą czesto pomijamy.




Opis: 

Julia budzi się w tajemniczym szpitalu. Nie poznaje własnego odbicia, nie pamięta, jak się tu znalazła. Z czasem dowiaduje się, że cała jej rodzina zginęła w pożarze. Jedynie Julii udało się przeżyć, choć na skutek odniesionych obrażeń straciła pamięć. Nazwa ośrodka, Druga Szansa, powinna napawać pacjentów otuchą... Co jednak myśleć o kobiecie, która ciągle wróży Julii śmierć, pojawiającej się nagle nieznajomej dziewczynie i szeptach rozbrzmiewających dookoła?
Najwyraźniej dzieje się tu coś dziwnego.
Julia staje się coraz bardziej zagubiona i przerażona.
Co zrobi w sytuacji, w której nie może zaufać nawet sobie?

Moja opinia: 

Pierwsze co przychodzi mi na myśl, że powinnam napisać w tej recenzji jest to, że bardzo rzadko doceniamy książki polskich autorów. Same nazwisko nas odstrasza, wiem coś o tym, bo całkiem niedawno też tak miałam. Jeśli nasi narodowi pisarze są w stanie stworzyć taką książkę, o której dzisiaj jest recenzja to powinniśmy częściej sięgać po ich dzieła. 
W powieści już na samym początku zostajemy wplątani w jej mroczny nastrój, który ja osobiście bardzo polubiłam. Przez całą fabułę powstaje wiele tajemnic, co sprawia, że czytając jesteśmy coraz bardziej ciekawsi zakończenia, więc ciężko jest odłożyć książkę, bo po prostu chcemy wiedzieć co będzie dalej. 
Muszę jeszcze wspomnieć o zakończeniu, którego się kompletnie nie spodziewałam i bardzo mi się spodobało. 
Tajemnicza, mroczna, budująca napięcie już od pierwszych stron. Warta polecenia. 




środa, 29 sierpnia 2018

,,Dwór skrzydeł i zguby" Sarah J. Maas (recenzja)

HEJ! 

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją ostatniej części serii, którą tak barfzo pokochałam. Czy mnie zawiodła? Zapraszam do przekonania się!




Opis: 

Feyra powraca do Dworu Wiosny, zdeterminowana by zdobyć informacje o działaniach Tamlina oraz potężnego, złowrogiego króla Hybernii, który grozi, że rozgromi cały Prythian. Jednak by to osiągnąć, musi najpierw rozegrać śmiercionośną, przewrotną grę… Jeden poślizg może zniszczyć nie tylko Feyrę, ale też cały jej świat.
W obliczu wojny, która ogarnia wszystkich, Feyra znów musi decydować, komu może ufać i szukać sojuszników w najmniej oczekiwanych miejscach. Niebawem dwie armie zetrą się w krwawej, nierównej walce o władzę.

Moja opinia: 

Ta seria to jedno wielkie cudo! Zakochałam się w niej od pierwszej strony, pierwszej części. Ale skupmy się na ostatniej. 
,,Dwór skrzydeł i zguby" należy do gatunku książek, które czyta się wolno, ponieważ nie chce się jej odłożyć. Zakończyć już tą wspaniałą przygodę, rozstać się z bohaterami. Po prostu już nie czytać takiej ciekawej, cudownej powieści.
Dzięki talentowi autorki czułam się jakbym rzeczywiście brała udział w wydarzeniach opisanych w książce, odczuwała te wszystkie emocje co bohaterowie...
W tej części pojawiły się krwawe bitwy co nadało powieści większy charakter brutalności niż w dwóch wcześniejszych. Pozostaje pytanie czy Feyra i Rhysand poradzą sobie ochronić ich ukochaną krainę?
Wciągająca od pierwszej strony, zapadająca w pamięć długo po przeczytaniu.
Zawsze będę polecać tę pokochaną przeze mnie serię!




poniedziałek, 20 sierpnia 2018

,,Dwór mgieł i furii" Sarah J. Maas (recenzja)

HEJ! 

Dzisiaj przychodzę do Was z recenzją kolejnej części Dworów. 
Zapraszam do przeczytania! 




Opis: 

Po tym, jak Feyra ocaliła Prythian, mogłoby się wydawać, że baśń dobiega końca. Dziewczyna, bezpieczna i otoczona luksusem, przygotowuje się do poślubienia ukochanego Tamlina. Przed nią długie i szczęśliwe życie.
Sęk w tym, że Feyra nigdy nie chciała być księżniczką z bajki. Zresztą zupełnie nie nadaje się do tej roli. W snach wciąż powracają do niej wymyślne tortury Amaranthy i zbrodnia, którą popełniła, by się od nich uwolnić. Pragnący zapewnić jej bezpieczeńtwo Tamlin próbuje zamknąć Feyrę w złotej klatce. W jej nowym nieśmiertelnym ciele drzemią moce, których dziewczyna nie umie opanować. W dodatku o spłatę swojego długu upomina się największy wróg Tamlina - Rhysand, Książę Dworu Nocy. Zwabioną podstępem Feyrę raz w miesiącu okrywa mrok jego niebezpiecznego królestwa. To pewne, że władca ciemności będzie chciał wykorzystać ją do swoich celów. Chyba że... to nie Rhysand jest tym, kogo Feyra powinna się obawiać. Na Dworze Wiosny również bowiem nie jest bezpiecznie, a sam Tamlin ma przed ukochaną coraz więcej tajemnic. Czy rzeczywiście tylko po to, by ją chronić?
Gdy nad Prythian i krainę ludzi nadciąga widmo wojny tak groźnej jak żadna dotąd, Feyra musi zdecydować, komu może ufać. Stawką jest życie jej rodziny i losy całego świata. A w magicznym świecie fae przyjaciele potrafią być bardziej niebezpieczni niż wrogowie.


Moja opinia: 

Pierwsza część Dworów, czyli ,,Dwór cierni i róż" bardzo mi się podobała, ta historia podbiła moje serce, a druga część to już kompletne mistrzostwo! Dla mnie była jeszcze bardziej ciekawa, nie mogłam się oderwać od czytania. Poznajemy wiele nowych interesujących bohaterów, oraz inne miejsca w cudownym Prythianie. Dwór nocy jest tak pięknie opisany, że nie sposób jest się w nim nie zakochać. 
W tej części poznajemy więcej faktów dotyczących wielkiej wojny, wiele nowych zwyczajów w świecie fae. Dzięki temu możemy bardziej przybliżyć się do ich życia i więcej zrozumieć. 
Po przeczytaniu ,,Dworu mgieł i furii" postrzeganie niektórych bohaterów zmnieni się o 180 stopni, nie każdy jest taki jaki może nam się wydawać... 
Cóż mogę więcej powiedzieć? Kocham fantastykę za możliwości, które daje autorowi na napisanie książki i kocham autorów, które je dobrze wykorzystują. W tej poswieśck były wykorzystane bardzo dobrze. 
Namiętna, brutalna, zaskakująca i przede wszystkim warta przeczytania. Chociażby dla Rhysanda, który jest cudowny, aby się przekonać dlaczego sami musicie sięgnąć po tę część Dworów.  




niedziela, 12 sierpnia 2018

,,Alyssa i czary" A.G. Howard (recenzja)

HEJ! 

Po krótkiej nieobecności wracam z nową recenzją.
Miłego czytania!




Opis: 

ABY URATOWAĆ SWOJĄ RODZINĘ, MUSISZ NAPRAWIĆ BŁĘDY ALICJI.
CZY ODWAŻYSZ SIĘ SPRAWDZIĆ, CO SKRYWA KRÓLICZA NORA?

Alyssa Gardner jeszcze nigdy nie zaznała całkowitej ciszy. Dręczą ją urojenia. Nieustannie towarzyszą jej odgłosy kwiatów i owadów. Gdy odkrywa, że Kraina Czarów istnieje naprawdę, cały jej świat rozsypuje się jak domek z kart. Nie są zatem szalone - ani ona, ani jej prapraprababka, Alicja Liddell, ani Alison, jej matka zamknięta w zakładzie psychiatrycznym. Na kobietach z tej rodziny ciąży klątwa, którą zdjąć może tylko Alyssa. Musi wskoczyć do króliczej nory. Prawdziwa Kraina Czarów jest jednak zdecydowanie mroczniejsza niż jej literacki odpowiednik…
Niepojęta magia, postaci żywcem wyjęte z filmów Tima Burtona, intrygi i walka o władzę... Przy pierwszym tomie serii Alyssa z Innej Krainy historia Lewisa Carrolla to dziecinna opowiastka!

Moja opinia: 

Uwielbiam bajkę ,,Alicja w krainie czarów" jeszcze bardziej uwielbiam adaptacje filmowe, więc bardzo się cieszyłam na tę książkę. Wyobrażałam sobie ją trochę inaczej, ale nie zawiodłam się na niej. Książka ma zachowany cudowny klimat Krainy Czarów z czego jestem bardzo zadowolona. Powieść stawia dobrze nam znaną bajkę w innym świetle, dobrze, że autorka nie zrobiła kopii animacji tylko miała własny pomysł na tą historię. Niestety w połowie książki zaczęła mnie irytować główna bohaterka - Alyssa, jej niezdecydowanie i niektóre ruchy - to mnie do niej zniechęciło. 
Reasumując książka mi się podobała i cieszę się, że po nią sięgnęłam. 
Czarująco polecam! 




sobota, 4 sierpnia 2018

,,Biegając boso" A. Harmon (recenzja)

HEJ! 

Dzsiaj przychodzę do Was z kolejną recenzją książki. Dzisiaj ,,pod lupę" biorę ,,Biegając boso" A. Harmon.




Opis: 

Josie Jensen była nieśmiałą trzynastolatką. Miała niezwykły talent: rozumiała muzykę i kochała ją. Pewnego dnia w szkolnym autobusie poznała Samuela Yazziego, osiemnastoletniego Indianina z plemienia Nawaho. Zaczęli rozmawiać, a wraz z kolejnymi spotkaniami, rozważaniami na temat książek i muzyki narodziła się niezwykła przyjaźń. Sam, który w głębi serca odczuwał złość i pretensje do świata, dzięki młodziutkiej Josie odkrył piękniejsze strony życia. Ona opowiadała mu o swoich ulubionych kompozytorach, on jej — o legendach Indian Nawaho. Stali się bratnimi duszami.

Po ukończeniu szkoły Sam wyjechał z miasteczka szukać szczęśliwej przyszłości. Postanowił zostać żołnierzem piechoty morskiej.

Kiedy po latach powrócił do Levan, odkrył, że Josie niewiele się zmieniła, jednak teraz bardzo potrzebuje tego, co kiedyś sama ofiarowała Samowi: akceptacji, rozmowy i wsparcia. A uczucie, które kiedyś narodziło się w szkolnym autobusie, mimo upływu czasu przetrwało i rozkwitło..




Moja opinia: 

,,Biegając boso" to ciepła książka opowiadająca o niezwykłej przyjaźni. Ukazuje jak bardzo potrzebujemy kogoś z kim możemy dzielić swoje pasje, kogoś kto nas wysłucha, a czasami po prostu posiedzi z nami w milczeniu.
Jestem oczarowana tą powieścią tym jak mnie wzruszała i powodowała, że ciężko było mi się od niej oderwać, chociaż na moment.
Autorka opisywała tak muzykę, że czułam się jakby leciała gdzieś z głębi książki.
Urzekli mnie wszyscy bohaterowie, a w szczególności wrażliwa Josie, której po prostu nie da się nie lubić.
Dodatkowym atutem książki były historie plemienia Nawaho, tyle wpsaniale opisanych legend na pewno uatrakcyjniło w dużym stopniu powieść.
Serdecznie polecam tę melodyjną historię, która podbiła moje serce.



czwartek, 2 sierpnia 2018

,,To nie ja kochanie" T. Cole (recenzja)

HEJ! 

Przychodzę do Was z pierwszą sierpniową recenzją. Zapraszam do zapoznania się.




Opis: 

Kiedy spotykasz kogoś z innego świata, wszystko się zmienia. Nawet jeśli od razu nie zdajesz sobie z tego sprawę i po prostu postanawiasz żyć jak dotychczas, niewytłumaczalna tęsknota uświadamia Ci, że jest inaczej.
Salome zwana Mae, krucha piękność, jedna z Przeklętych, została przeznaczona na żonę samego Proroka Dawida. Ta dziewczyna o bladobłękitnych oczach wilka miała dość odwagi i determinacji, aby uciec przed zniewoleniem i cierpieniem. I River zwany Styksem, Milczącym Katem, szef gangu motocyklowego handlującego bronią. Odkąd pamięta, musiał walczyć: z własnym głosem, słabością, z innymi gangsterami, a nawet z braćmi ze swego klanu. Salome i River spotkali się dawno temu, gdy młody gangster znalazł ciężko ranną dziewczynę i postanowił ją ratować. Niedługo potem okazało się, że więź, która połączyła dwoje dzieci z innych światów, jednak istnieje i przetrwa wszystkie przeciwności losu...

Moja opinia: 

Książka już przed samym przeczytaniem bardzo mnie ciekawiła, opis zapowiadał coś nowego, oryginalnego co musiało znaleźć się w mojej biblioteczce.
Co mogę powiedzieć o tej powieści? Na pewno, że wywołuje ogrom emocji u czytającego. Przy niektórych scenach chciało mi się płakać, przy niektórych byłam zła, a przy niektórych uśmiechnięta. Główni bohaterowie byli tak różni od siebie, że podczas lektury można balansować między dwoma bardzo różniącymi się światami.
Nie wiem dlaczego, ale Mae bardzo mnie denerwowała, jej zachowanie, myśli i kompletnie wszystko w tej postaci, bardzo wiele przeszła to fakt, ale nawet to nie pozwalało mi jej polubić.
Reasumując bardzo polecam zapoznać się z tą książką. Naprawdę ciężko się od niej oderwać...



wtorek, 31 lipca 2018

,,Immersja" E. Pol (recenzja)

HEJ! 

W tą upalną pogodę przychodzę do Was z przedpremierową recenzją ,,Immersji" której premiera już jutro (1 sierpnia)





Opis: 


Niedaleka przyszłość, czas sztucznych inteligencji. Ben, pracownik instytutu badawczego, bierze udział w eksperymencie naukowym, dzięki któremu jego umysł wkroczy w świat Fajstos, 1627 lat p.n.e. System AIAM, do którego zostały wprowadzone dane archeologiczne, tworzy świat, jaki istniał wiele lat temu na Krecie. Dla Bena ma to być niczym udział w doskonałej grze komputerowej, w której będzie mógł badać przeszłość wszystkimi zmysłami, a zdarzenia będą się toczyć w interakcji wirtualnego świata z nim jako uczestnikiem gry.
Tymczasem do gry wkraczają kolejni uczestnicy: wybitna sportsmenka Arnike, zaproszona przez instytut, wysłannik wojska John, agentka Kiri Nakai oraz wirtualni turyści, wśród których jest Luigi Badson, jeden z najbardziej wpływowych ludzi na świecie, wcześniej hierarcha, później likwidator majątku kościelnego.
Idylliczny, wydawałoby się, świat rozsypuje się jak domek z kart, gdy wybucha wulkan na wyspie Thera (obecnie Santoryn). Dotychczasowe zasady, którymi kierowała się społeczność, zaczynają tracić swą moc, a do głosu dochodzą przemoc oraz strach…

Moja opinia: 
Po odłożebiu książki miałam mieszane uczucia co do niej. Autor bardzo dokładnie oraz pięknie opisywał dwa światy ukazane w historii, było to potrzebne, ale nie w tak ogromnej ilości. Niektóre wzmianki w powieści były troszkę jakby pisane na siłę, przynajmniej ja tak odczułam. Akcja została zbyt bardzo spowolniona, a szkoda, bo ma ogromny potencjał i gdyby nie to opóźnienie książkę czytałoby się o wiele szybciej i lepiej. Jestem pozytywnie zaskoczona wyobraźnią autora, to ogromny wyczyn napisać tak bardzo dopracowaną powieść. Podczas lektury możemy w fajny sposób poćwiczyć własną wyobraźnię co jest jednym z największych plusów książki. Mimo tych lekkich potyczek cieszę się, że ją przeczytałam. Zachęcam do tej niezwykłej podróży w czasie, ale pamiętajcie, żeby czasem wrócić do rzeczywistości....





wtorek, 17 lipca 2018

,,Dwór cierni i róż" Sarah J. Maas (recenzja)

HEJ! 

Nurtuje mnie jedno pytanie: Czy jest ktoś kto nie słyszał nigdy o jakże znanych ,,Dworach" ? 
Myślę, że bardzo, bardzo ciężko będzie kogoś takiego znaleźć. Ja idąc za modą (ale w swoim tempie) sięgnęłam po pierwszą część z tej serii. Czy książka moim zdaniem zasłużyła na swoją popularność? Zapraszam do przeczytania recenzji. 




Opis: 

Dziewiętnastoletnia Feyre jest łowczynią – musi polować, by wykarmić i utrzymać rodzinę. Podczas srogiej zimy zapuszcza się w poszukiwaniu zwierzyny coraz dalej, w pobliże muru, który oddziela ludzkie ziemie od Prythian – krainy zamieszkanej przez czarodziejskie istoty. To rasa obdarzonych magią i śmiertelnie niebezpiecznych stworzeń, która przed wiekami panowała nad światem.
Kiedy podczas polowania Feyre zabija ogromnego wilka, nie wie, że tak naprawdę strzela do faerie. Wkrótce w drzwiach jej chaty staje pochodzący z Wysokiego Rodu Tamlin, w postaci złowrogiej bestii, żądając zadośćuczynienia za ten czyn. Feyre musi wybrać – albo zginie w nierównej walce, albo uda się razem z Tamlinem do Prythian i spędzi tam resztę swoich dni.
Pozornie dzieli ich wszystko – wiek, pochodzenie, ale przede wszystkim nienawiść, która przez wieki narosła między ich rasami. Jednak tak naprawdę są do siebie podobni o wiele bardziej, niż im się wydaje. Czy Feyre będzie w stanie pokonać swój strach i uprzedzenia?

Moja opinia: 

Po kilku sekundach po przeczytaniu książki pierwszą moją myślą było: WOW! Jakie to było dobre. Tak, już znacie odpowiedź na postawione we wstępnie pytanie. 
Zadziwia mnie to, że ktoś jest w stanie wymyśleć historię, która pochłonęła ogromną ilość ludzi w tym mnie. Nie było takiego momentu podczas czytania, abym pomyślała, że coś jest tutaj nudnego, albo niepotrzebnego. Bardzo dobrze dopracowani bohaterowie, każdy intrygujący na swój własny sposób. Świat stworzony przez autorkę z jednej strony piękny, spokojny z drugiej zaś straszny, niebezpieczny sprawił, że pokochałam tą powieść. Nie mogę się doczekać, aż sięgnę po kolejną część.
Książka owiana tajemnicą, zmiażdżona brutalnością, uchroniona miłością. 
Serdecznie polecam! 





Dziękuję za przeczytanie recenzji. Dajcie znać czy Wam się podobała. 

poniedziałek, 9 lipca 2018

,,Historia pewnej dziewczyny" S. Zarr (recenzja)

HEJ!

Dzisiaj przychodzę do Was z przedpremierową książka od wydawnictwa YA!
Mowa o ,,Historia pewnej dziewczyny" premiera już 18 lipca!




Opis: 


Przeszłość może okazać się Twoim największym wrogiem
Pacifica w stanie Kalifornia. Na restauracyjnym parkingu ojciec nakrywa swoją trzynastoletnią córkę i jej starszego chłopaka w jednoznacznej sytuacji. Nie potrzeba wiele czasu, by o tym wydarzeniu dowiedziała się cała okolica. Dziewczynie szybko przypięto łatkę, której nie może się pozbyć mimo upływu kolejnych lat, a od nieprzychylnych spojrzeń nie jest wolna nawet we własnym domu. Czeka ją trudna walka o zmianę osądu na jej temat i szansę na wyrwanie się z upokarzającej roli miejscowej puszczalskiej.



Moja opinia:
Czytając tą książkę miałam lekkie wrażenie, że nic się w niej nie dzieje, ale kompletnie mi to nie przeszkadzało. Powieść mnie nie nudziła, ponieważ przedstawia życie w tak prawdziwym świetle, bez niepotrzebnego przesładzania. Po prostu takie jakie czasami bywa - okrutne. Myślę, że po tą książkę powinno sięgnąć dużo osób nie tylko nastolatków. Taka niepozorna młodzieżówka może czasami dać sporo do myślenia.
Naprawdę polecam!




Słyszeliście o tej nowości? Macie zamiar przeczytać? Dajcie koniecznie znać w komentarzach! :) 

czwartek, 5 lipca 2018

,,The kissing booth" B. Reekles (recenzja)

HEJ!

Dzisiaj mam dla Was recenzje książki idealnej na lato, czyli tytułowej ,,The kissing booth"
Powiem coś również na temat ekranizacji powieści, ale to w dalszej części postu.




Opis: 

Fascynujący, zmysłowy romans dla młodzieży autorstwa siedemnastoletniej sensacji internetowej platformy Wattpad, Beth Reekles.

Poznajcie się: oto Rochelle Evans: ładna, popularna dziewczyna, która jeszcze nigdy się nie całowała. A to Noah Flynn: nieprzewidywalny, atrakcyjny podrywacz.

Kiedy Elle postanawia poprowadzić stoisko z pocałunkami podczas wiosennej zabawy
szkolnej, całus Noah wywraca jej życie do góry nogami. Rozum każe Elle trzymać się od
Noah z daleka, ale serce chce być jak najbliżej niego – ich związek nie przypomina bajki i
może źle się skończyć. Czy Elle czeka szczęśliwe zakończenie?

Moja opinia: 

Mam mieszane uczucia dotyczące tej książki. Czytało mi się ją bardzo szybko, jak większość książek takiego gatunku, ale momentami mnie irytowała. Myślę, że było to spowodowane przesłodzeniem historii w niej ukazanej. Ale przecież każdy z nas marzy o takiej idealnej miłości. Czyż nie? 
Jeśli ktoś chce odpocząć przy lekkiej, przyjemnej lekturze to ta jest zdecydowanie do polecenia. 
Niestety muszę się przyznać, że ekranizacja podobała mi się bardziej niż książka, a zazwyczaj jest na odwrót. Niektóre motywy w filmie były po prostu dla mnie ciekawsze. 
Jeśli musiałabym opisać jednym słowem swoją recenzję pewnie, powiedziałabym: chaos. Jeśli natomiast miałbym opisać również jednym słowem książkę: miła - tak myślę, że to byłoby to słowo... 





Czytaliście tą książkę? A może ktoś oglądał film? Dajcie znać!

środa, 27 czerwca 2018

,,Tajemnica diabelskiego kręgu" A. Kańtoch (recenzja)

HEJ! 

Dzisiaj przychodzę do Was z kolejną recenzją. Z racji, iż trwają wakacje to mam sporo wolnego czasu i wszystkie posty i zdjęcia na instagrama dodaję regularnie.
Przejdźmy do recenzji.



Opis: 
Nie każdy zostaje wybrany przez anioły i zaproszony przez nie na tajemnicze wakacje w klasztorze znajdującym się w niewielkiej miejscowości Markoty. Tak się składa, że przydarzyło się to trzynastoletniej Ninie. Nie bardzo wie jednak, dlaczego – jest przecież bardzo zwyczajną dziewczyną. Czy aby na pewno?

Moja opinia: 
Początek książki czytało mi się bardzo trudno, historia niby wywoływała u mnie ciekawość, ale miałam wrażenie, że kartek nie ubywa, a ja tkwie cały czas w jednym punkcie książki. Nie umiałam się w nią ,,wkręcić" co skutkowało początkową niechęcią do powieści. Po przeczytaniu jakiś 150 stron zaczęło mi iść znaczenie lepiej, historia ukazana w książce coraz bardziej mnie intrygowała z każdą kolejną przeczytaną kartką było lepiej, aby w końcu po jakiejś połowie lektury całkowicie mnie pochłonęła. Pytania bez odpowiedzi, tajemnice, otoczenie  i jakże ciekawi bohaterowie sprawiły, że bardzo polubiłam tą książkę.
Dużym jej plusem są ukazane w niej obrazki, jest ich kilka, ale pomagają nam rozwinąć wyobraźnię. Uwielbiam takie epizody w książkach.
Podsumowując mimo tego ,,ciężkiego" początku uważam, że naprawdę warto poznać tą historię. Cieszę się, że polscy autorzy pokazują coraz częściej, że potrafią dorównać zagranicznym.
Niedługo zabiorę się za kolejne części, oczywiście jak przeczytam ich recenzje również się pojawią.


Czytaliście tą książkę? Jeśli tak jak wasze wrażenia? Piszcie w komentarzach! :)

środa, 20 czerwca 2018

,,Dziesięć poniżej zera" W. Barbetti (recenzja)

HEJ!

Kolejny dzień, więc postanawiam nadrabiać zaległe recenzje. Dzisiaj pod lupę biorę książkę ,,Dziesięć poniżej zera"




Opis: 
Nazywam się Parker. Moje ciało jest oszpecone bliznami, pamiątkami ataku, którego nie pamiętam. I nie chcę pamiętać. Wolę obserwować życie, niż go doświadczać.
Ludzie dookoła śmieją się, całują, rozmawiają – a ja jestem sama, w kącie, obserwując, jak żyją. Nie zależy mi na nikim i niczym. Czuję tylko jedną emocję. To irytacja. I czuję ją bardzo często.

Jeden SMS wysłany pod niewłaściwy numer okazał się moją zgubą.
Ma na imię Everett i jest wrednym, natrętnym, aroganckim facetem, który narusza moją osobistą przestrzeń. A co najgorsze: sprawia, że znów coś czuję.
Zawsze jest ubrany na czarno, jak gdyby wybierał się na pogrzeb. Pewnie dlatego, że tak jest. Everett umiera. Z tego powodu chce spędzić ostatnie chwile swojego życia żyjąc, naprawdę żyjąc. I zmusza mnie do tego samego. Abym zmierzyła się z demonami, które zdusiłam głęboko w sobie. Rani mnie, pomaga mi, uzupełnia mnie. Umiera.

Moja opinia: 
Już sam opis książki bardzo mnie zainteresował, nie mogłam się doczekać aby po nią sięgnąć. Zafascynowała mnie główna bohaterka książki i gdy już czytałam jej historię moja fascynacja jeszcze wzrosła.
Czytało się ją bardzo szybko i z wielkim przywiązaniem. Naprawdę ciężko było mi się oderwać, a gdy już to zrobiłam to praktycznie cały czas gdzieś w głowie krążyła mi ta książka i spekulacje co się w niej stanie w dalszej części. Gdy już ją przeczytałam dalej ,,nie dawała mi spokoju" czasami nawet po tak dużym czasie od jej przeczytania wracam do tego wątku.
Cudowna, romantyczna, zaskakująca, zabawna, wzruszająca... Mogłabym tak wymieniać i wymieniać przymiotniki, które mi się z nią kojarzą, jedna książka - tyle emocji.
Jeśli macie jakieś opory przed jej przeczytaniem, bądź po prostu nie słyszeliście o niej, to zdecydowanie polecam! Na pewno Cię nie zawiedzie.



Czytaliście tą książkę? Jak wrażenia? Dajcie znać! 

poniedziałek, 18 czerwca 2018

,,Kobieta w oknie" A.J. Finn (recenzja)

HEJ! 

Ile to w zasadzie mnie tutaj nie było? Zastanawiam się czy przypadkiem nie zapomniałam jak to się pisze posty na blogu, więc jak nie będzie miało ładu i składu to wybaczcie mi to.

Jeśli chodzi o tytułową książkę to raczej dużo osób już z Was ją zna, albo przynajmniej o niej słyszało. Czytałam ją bardzo dawno temu, ale przed napisaniem recenzji odświeżyłam sobie tą historię.






Opis: 
Czy zawsze można wierzyć własnym oczom? Anna Fox straciła wszystko: szczęśliwą rodzinę, pracę oraz zdrowie. Od miesięcy nie postawiła stopy za progiem domu. Całe dnie spędza w Internecie, przed telewizorem lub szpiegując sąsiadów za pomocą aparatu fotograficznego. Pozbawiona własnego życia coraz bardziej zaczyna przeżywać cudze… Najwięcej uwagi poświęca Russellom, rodzinie nowej w tej okolicy i tak podobnej do tej, którą jeszcze niedawno sama miała. Jednak pewnej nocy widzi coś, czego nie powinna oglądać. Jej świat się rozpada, a na jaw wychodzą szokujące sekrety. Co jest prawdą, a co zmyśleniem? Kto jest w niebezpieczeństwie, a kto panuje nad sytuacją?

Moja opinia: 
Popularność książki moim zdaniem można łatwo wytłumaczyć: Bardzo ciężko jest napisać dobry thriller... Gdy na rynku pojawi się coś co zainteresuje i będzie trzymać w niepewności wiadome jest, że osiągnie sukces. Tak było też z tą książką, uważam, że zasłużyła na swoją rozpoznawalność. Historia ukazana przez autora jest intrygująca i bardzo dobrze się ją czyta, nie odczułam, że muszę się bardzo, bardzo skupić na lekturze jak w niektórych książkach tego gatunku. Kolejne kartki przewracałam z coraz większą ciekawością, pewnie dlatego przeczytanie jej zajęło mi tak mało czasu. Oczywiście znajdą się momenty, które mi się nie podobały, ale tak jest w zasadzie każej książce...
Każdy fan thrillerów powinien ją przeczytać, bo naprawdę warto. 
Co tu wiele pisać Finn napisał książkę, która zostaje w pamięci i z chęcią będzie się do niej wracać.





Kochani! Przepraszam za ten nieład w recenzji, chociaż moje opinie zawsze są takie chaotyczne to mam wrażenie, że ta jest tą najbardziej. Ciężko jest zacząć pisać po tak długiej przerwie. Następnym razem postaram się polepszyć jakość recenzji. 

Piszcie w komentarzach czy Wam się podobała ,,Kobieta w oknie" Z chęcią poznam Wasze zdanie na ten temat!

środa, 4 kwietnia 2018

,,Córki smoka'' W. Andrews

HEJ!

Święta minęły, czas wrócić do rzeczywistości. Dzisiaj mam ostatni wolny dzień, więc postanowiłam dodać posta na tygodniu, a nie jak zawsze - w weekend.
Na początku muszę przyznać, że ,,Córki smoka'' nie jest typem książek jakie czytam, powieści historyczne bardzo rzadko przemykają się przez moje półki. Jednak uważam, że naprawdę warto po nie sięgnąć, aby poznać historię innych ludzi i świata.




Opis: 

Po długiej podróży do sierocińca w Korei dwudziestoletnia Amerykanka Anna Carlson dowiaduje się, że jej biologiczna matka nie żyje. Jednak właśnie w chwili, gdy zdruzgotana kobieta dochodzi do wniosku, że przebyła całą drogę na próżno, tajemnicza staruszka podaje jej paczuszkę zawierającą wiekowy grzebień i kartkę z adresem.
Dzięki temu Anna trafia do mieszkania niezbyt zamożnej, lecz eleganckiej kobiety – Hong Jae-hee, która opowiada jej o niesamowitych wydarzeniach zaczynających się od japońskiej okupacji Korei i Chin podczas II wojny światowej, kiedy to ponad dwieście tysięcy Koreanek zostało niewolnicami japońskich żołnierzy – „kobietami do towarzystwa”. Jae-hee zna tę historię bardzo dobrze: była jedną z nich.
Anna odkrywa, że cenny grzebień ze skorupy żółwia, ozdobiony dwugłowym smokiem z kości słoniowej, pokonał wraz z kobietami w jej rodzinie mnóstwo przeciwności losu. Im lepiej dziewczyna poznaje jego historię, tym bardziej uświadamia sobie, że wraz z grzebieniem trafia do niej dziedzictwo niewyobrażalnej siły charakteru, odwagi, miłości i niezłomności.

Cytaty: 

• ,,Klęczałam w błocie z twarzą zwróconą ku niebu Mandżurii. Słyszały mnie tylko gwiazdy. Opłakiwałam swoją niewinność i wyrzucałam wściekłość każdej z chwil, w której nazwano mnie dziwką.''

• ,,"Dla moich rodaków szacunek był ważniejszy niż prawda. Ale nigdy nie mogliśmy być traktowani z respektem, jeśli opieraliśmy nasz wizerunek na kłamstwie."





Moja opinia: 

Anna nie znała swoich biologicznych rodziców i bardzo pragnęła się z nimi zobaczyć. Pochodzi z Korei, więc ma utrudnione zadanie. Postanawia wraz z tatą odwiedzić jej ,,rodzinne'' strony. Tam spotyka tajemniczą, starszą kobietę, która wręcza jej tajemnicze pudełko, wraz z kartką, na której zapisany jest adres. Dziewczyna staje przed trudną decyzją, czy tam się udać. Ta decyzja zmieni całe jej życie, pozna historię swojej rodziny i kraju, z którego pochodzi. 
Piękna, dająca dużo do myślenia książka, która Cię zaciekawi. Nie mogłam się oderwać od lektury, przyciągała mnie nie tylko fabuła, ale też fakt, że jest w niej ukazana historia Korei i kobiet, które były wykorzystywane seksualnie. Dzięki tej powieści możemy wiele się dowiedzieć o tym ich strasznym losie. Bardzo dobrze, że ukazują się takie pozycje. Uważam, że o takie wydarzenia powinny trafić do jak największej liczby ludzi. Te kobiety przeżyły piekło i możemy to odczuć czytając książkę. Momentami może wydawać się brutalna, ale myślę, że to dobrze, że tak jest. Autor zapewne chciał podkreślić drastyczność przeżyć kobiet. 
Naprawdę warto sięgnąć po powieść, która może wiele nauczyć i wzruszyć. 
Serdecznie polecam!